30270. | Szkoła podstawowa w Szwarcenowie, w której uczyli i wychowywali się nasi dziadowie, jako ośrodek edukacji wychowania i kultury liczy około 100 lat. Twardą, lecz sprawiedliwą ręką wpajał wiedzę i wychował jej dawien kierownik Pan Jan Wolski.
Szkoła nie ścigała się w osiąganiu wielkich wyników nauczania, ale kto był zdolny pracowity i posłuszny finiszował maturą w liceach a wielu studia wyższe pokończyło. W latach 60-70-tych w szkolnych ławkach zasiadało co najmniej 90 uczniów.
Kłopoty zaczęły się za demokracji. Luz intelektualny i wychowawczy, jego liberalizacja sprawił, iż nie tylko młodzież, ale aż nadto u nauczycieli podupadł etos nauki i zawodu. Pierwsze wzmianki o likwidacji placówki i sprzedaży w ręce lokalnej burżuazji starego stylowego budynku szkolnego pojawiły się około 8-6 lat temu. O ironio - dwa lata po tym, jak oddano do użytku przeogromną salę do w-f 40x20 m (pow. parkietu).
Ostatnie lata, ale nie tylko, co się tyczy wszystkich w kraju dziedzin życia i gospodarki dotknął rozgardiasz, "ciepłe" stosunki miedzy ludzkie, podsycane "ciepłą wodą" z kranu, nepotyzm, zaraza układzików w stosunkach międzyludzkich. Tych złych - niestety. Styl wolnych i ciepłych układów pomiędzy uczniem i nauczycielem dotyka również szkoły w Szwarcenowie. Aby było ciepło, przyjemnie i bez zgrzytów, ale i bez stawiania wymagań nauczycielom i uczniom. Daje to wyraz w żenującym niskim wskaźniku nauczania w testach u młodzieży ostatniej klasy.
Nie od wczoraj - od kiedy wybuchła draka wywołana przez rodziców w sprawie postaw nauczycieli w wykonywaniu zawodu przy tablicy - były sygnały negacji i pretensji do sposobu nauczania młodzieży przez "wykształcone" grono pedagogów. Poszła pisemna z podpisami rodziców skarga do dyrektora szkoły i władz nadzorujących.
Skarga do Wójta zawarta w kilkunastu punktach dotycząca wykonywania zawodu przez nauczycieli o tym, jak nauczyciele prowadzą lekcje. To są szczegóły, ale dotyczą spóźniania się na lekcje, pozostawiana samej młodzieży w klasie na kilka minut, przebywania nauczycieli podczas lekcji na zapleczu w towarzystwie innego nauczyciela, zadawanie uczniom podczas lekcji samodzielnego uczenia się z książki, zamiast dogłębnego wykładu; liczne gościny nauczycieli (imieniny np.) podczas lekcji. Brylował w tym sam dyrektor, któremu zarzucano podczas lekcji prowadzonej częste czytanie gazet, odbieranie licznych „ważnych” telefonów na zapleczu. Te i inne przewinienia znajdują się w oficjalnej skardze.
Na ostatnim spotkaniu z rodzicami, dyrektor starał się ukręcić sprawie głowę, prosząc rodziców, by wycofano zarzuty i strasząc jednocześnie likwidacją placówki.
Drodzy Rodzice! Obyście się nie cofnęli, w przeciwnym razie przegracie wszystko.. Brońcie jak niepodległości swej zacnej szkoły. Wasza wieś ma przed sobą rozwój i nie pozwólcie na likwidację. Nie przegrywajcie honoru. Nie dajcie się złu i łajdactwu. |